28. kolejka La Liga. Pierwsza trójka z kompletem zwycięstw
W 28. kolejce hiszpańskiej La Liga mogliśmy obejrzeć naprawdę sporo bramek. Zadbali o to przede wszystkim faworyci, którzy solidarnie wygrali swoje spotkania. Która z ekip zaprezentowała się jednak najlepiej? Poniżej przedstawiamy przebieg każdego z tych pojedynków.
28. seria La Liga dla mistrzów bardzo udana
Reprezentowanie pierwszej trójki tabeli La Liga już w sobotę zaczął Real Madryt. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a udali się do Vigo, by zmierzyć się z zawsze niebezpieczną Celtą. Ekipa z Estadio Balaidos w tej kampanii zajmuje miejsce w środku tabeli, a więc widać wyraźną poprawę względem poprzednich sezonów, kiedy na włosku wisiało utrzymanie się.
W meczu z Realem Madryt Celta nie miała jednak zbyt wiele do powiedzenia. „Królewscy” kontrolowali mecz, a w kilka minut zdołali strzelić dwie bramki. Ich autorem był Karim Benzema, który jest liderem ofensywy Realu. Gospodarze grali bardzo źle, ale mimo to, po błędzie gości strzelili gola kontaktowego. W drugiej części ostateczny cios zadali jednak goście. Świetnie podanie Benzemy wykorzystał Asensio.
Atletico Madryt i kolejne męczarnie
Patrząc na wynik i przebieg spotkania, wydaje się, że najgorzej spośród drużyn z czołówki hiszpańskiej La Liga poradziło sobie Atletico Madryt. Piłkarze prowadzeni przez Diego Simeone co prawda pokonali Deportivo Alaves, ale strzelenie tylko jednej bramki prawdopodobnemu spadkowiczowi należy rozpatrywać jako słabą postawę.
Bohaterem liderów tabeli był Luis Suarez, który wykorzystał podanie Kierana Trippiera. O zwycięstwie mogło jednak nie być wcale mowy, gdyby goście wykorzystali rzut karny w końcowych fragmentach spotkania. Świetnie między słupkami wyglądał jednak Jan Oblak, który obronił słaby strzał Joselu. Po tym meczu Atletico utrzymało przewagę czterech oczek nad Barceloną. Alaves zajmuje z kolei przedostatnią lokatę.
Miazga w San Sebastian autorstwa Barcelony
Po tej kolejce hiszpańskiej La Liga najbardziej zadowolona może być jednak FC Barcelona. Podopieczni Ronalda Koemana nie dość, że zgarnęli trzy punkty, to jeszcze rozgromili Real Sociedad strzelając aż sześć goli w starciu w San Sebastian. Katalończyków do te wygranej doprowadziły dwie bramki Leo Messiego oraz Sergino Desta, a także jeden gol Griezmanna oraz Ousmane Dembele. Honor Realu Sociedad uratował z kolei Barrenetxea.
Barcelona zachowała status quo jeśli chodzi o stratę do pierwszego Atletico Madryt. Messi wraz z kolegami jest gorszy zaledwie o cztery punkty. Mając na uwadze formę „Blaugrany” i korzystniejszy terminarz, wydaje się, że to właśnie Katalończycy są faworytami do mistrzostwa Hiszpanii. Poza meczem z Realem Madryt, próżno bowiem szukać przeciwnika, z którym Barcelona nie wygra. Real Sociedad pozostał zaś na piątym miejscu w tabeli. Należy przyznać, że zespół ten rozczarował, gdyż nikt nie zakładał aż tak dużej klęski.
Zobacz także: 27. kolejka hiszpańskiej La Liga. Podsumowanie
fot.gettyimages.com