Kolejka pełna niespodzianek. Co działo się w 24. serii La Liga?
24. kolejka hiszpańskiej La Liga była jedną z najciekawszych od dobrych kilku tygodni. Tym razem do głosu doszły bowiem teoretycznie słabsze drużyny, którym udało się urwać sporą liczbę punktów faworytom. Kto może być zadowolony z tej serii gier, a kto musi się poprawić?
Atletico Madryt coraz słabszym liderem
Wydawało się, że drużyna Atletico Madryt w tym sezonie hiszpańskiej La Liga nie ma sobie równych. Przed 24. kolejką, podopieczni Diego Simeone mieli na koncie siedemnaście zwycięstw, cztery remisy i co najważniejsze – tylko jedną porażkę. Drugie z rzędu spotkanie z Levante miało jednak same odcienie szarości.
Liderzy La Liga ostatecznie ten mecz przegrali 0:2. Na uwagę zasługuje jednak to, że gospodarze tej rywalizacji w ostatecznym rozrachunku oddali na bramkę prawie trzydzieści strzałów, a zwycięzcy zaledwie sześć. Skuteczność Luisa Suareza i innych atakujących w tym meczu jednak kulała zaskakująco mocno, dlatego wynik nie może koniec końców aż tak zaskakiwać. Dla gospodarzy taki wynik oznacza, że drugi Real Madryt traci już tylko trzy punkty. Levante umocniło się zaś w pierwszej dziesiątce tabeli.
Zobacz także: Podsumowanie 23. kolejki La Liga
Real Madryt ze skuteczną pogonią
Kilka godzin po przegranej rywala zza miedzy, swój mecz rozpoczął przetrzebiony kontuzjami Real Madryt. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a są w ostatnim czasie ekipą pełną paradoksów, ponieważ mając tak małą liczbę dostępnych zawodników, potrafią wygrywać i to seryjnie. W sobotni wieczór mistrzowie Hiszpanii okazali się lepsi od Realu Valladolid, który jednak w przebiegu meczu może pluć sobie nieco w brodę.
Piłkarze prowadzeni przez Sergio jeszcze w pierwszym kwadransie tego starcia co najmniej dwukrotnie poważnie zagrozili bramce Thibaut Courtois, który jednak potwierdził swoją formę z ostatnich kolejek. Dla Belga było to już jedenaste czyste konto w sezonie hiszpańskiej La Liga. Real Madryt zbliżył się dzięki zwycięskiej bramce Casemiro na odległość trzech punktów do Atletico Madryt. Gospodarze – Real Valladolid nadal plasuje się w strefie spadkowej.
Na zakończenie weekendowych zmagań niespodzianka w Barcelonie
Oddech na plecach Atletico Madryt miało odczuć także ze strony FC Barcelony. W tej kolejce La Liga Katalończycy podejmowali słaby w ostatnich tygodniach Cadiz, a więc zwycięstwo było niemal pewne. Piłkarze prowadzeni przez Ronalda Koemana ten mecz mogą jednak wyrzucić do kosza. Sytuacji bramkowych, tak jak strzałów, było stosunkowo mało. Właściwie miażdżąca przewaga widoczna była tylko w aspekcie posiadania piłki.
Jedynego gola dla Barcelony zdobył Leo Messi, który ponownie musiał zadowolić się rzutem karnym. Taki sam sposób do zdobycia gola wykorzystali też goście, którzy z jedenastu metrów oddali jedyny celny strzał w tym pojedynku. Bohaterem beniaminka był Alex Fernandez, który zwiększył przewagę ekipy Cadiz nad strefą spadkową do czterech oczek. FC Barcelona do lidera traci osiem punktów.
fot.gettyimages.com