Jak wyglądała 20. kolejka hiszpańskiej La Liga?
Spotkania w ramach 20. kolejki hiszpańskiej La Liga dostarczyły nam umiarkowanie sporo emocji, aczkolwiek patrząc tylko na same rezultaty, żadnych niespodzianek spodziewać się raczej nie możemy. Kto spisał się najlepiej w miniony weekend?
Lider robi swoje po raz kolejny
Atletico Madryt swój cel, jakim jest wygranie mistrzostwa Hiszpanii zdaje się coraz mocniej realizować. Podopieczni Diego Simeone tym razem zamykali niedzielne granie, a przeciwnikiem madrytczyków była dołująca w kampanii 2020/21 Valencia. Faworytami byli więc gospodarze, choć strzelanie w tym pojedynku zaczęli „Nietoperze”. Do siatki Jana Oblaka trafił Uros Racić, który uderzeniem z prawie trzydziestu metrów nie dał szans słowackiemu bramkarzowi.
Atletico Madryt szybko ruszyło jednak do odrabiania strat i już w 23. minucie Joao Felix wyrównał stan tej rywalizacji. Po zmianie stron obraz gry nie uległ już zmianie, ponieważ gospodarze nadal dominowali i tworzyli więcej sytuacji. Swój dorobek jeśli chodzi o bramki powiększył Luis Suarez, a zwycięstwo przypieczętował Angel Correa. Atletico Madryt w tabeli La Liga utrzymało się więc na pierwszym miejscu.
Wicelider La Liga tym razem nie zawiódł
Niezwykle istotnym spotkaniem z perspektywy Realu Madryt było starcie z Deportivo Alaves. Ostatnie tygodnie dla wciąż panujących mistrzów są mało udane. Najpierw Real odpadł z półfinału Superpucharu Hiszpanii, a kilka dni później z Pucharu Króla wyrzucił ich trzecioligowy zespół Alcoyano. „Królewscy” w starciu 20. kolejki La Liga musieli sobie radzić bez Zinedine’a Zidane’a, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem.
Wicelider tabeli wygrał jednak dosyć gładko – aż 1:4. Alaves zbyt dużym wyzwaniem jednak nie było, ponieważ obecnie walczy o ligowe utrzymanie. Dwie bramki w tym starciu strzelił Karim Benzema, a do tego na listę strzelców wpisał się krytykowany Eden Hazard, a także Casemiro. Real Madryt nadal traci siedem oczek do Atletico Madryt.
Zobacz także: Zapowiedź 19. kolejki La Liga
FC Barcelona także zwycięska
W 20. kolejce La Liga najłatwiejsze zadanie czekało na FC Barcelonę. Wicemistrzowie Hiszpanii udali się bowiem na mecz z Elche, które w ostatnich tygodniach raczej pikuje niż notuje jakikolwiek nastrój. Katalończykom nie był nawet potrzebny Leo Messi, który ciągle pauzuje za uderzenie rywala w finale Superpucharu Hiszpanii.
Beniaminek dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki, a drogę do niej znaleźli środkowi pomocnicy ekipy prowadzonej przez Ronalda Koemana. Najpierw, w pierwszej połowie uczynił do Frenckie De Jong, a pod koniec spotkania Riqui Puig. FC Barcelona traci dziesięć oczek do Atletico, ale tylko trzy do drugiego Realu Madryt.
fot.gettyimages.com